poniedziałek, 14 maja 2012

Moje


Żłobek nauczył Zochacza wielu przydatnych umiejętności, rozwinął też zdecydowanie jej słownictwo. Najważniejsze znaczenie jak na razie miało poznanie przez nią słowa "moje". Okrzyk ten rozlega się sto razy dziennie, za każdym razem kiedy Zochacz chce dostać coś, co aktualnie trzyma ktoś inny.

Co ciekawe "moje" to uniwersalny zaimek dzierżawczy. Kiedy Zochacz próbuje zjeść podwieczorek innego członka rodziny, Mama tłumaczy "To jest moje Pietruszki. A tamto jest moje Mamy. To jest moje Zochacza i to Zochacz może zjeść". Póki co to działa.

1 komentarz:

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)